Коронація Образу Матері Божої в Przewodnik Katolicki. 1912 R.18 nr34
ТЕКСТОВИЙ ВАРІАНТ
Koronacya obrazu Maiki Boskiej w Kochawinie.
Kocliawlna, 10 sierpnia.
Moi© nie pomyli; się, gdy powiem, że oprócz czcicieli Naj- świętszej Maryi Panny, bardzo mało z nas słyszało coś o powyisaf miejscowości. Bo nie jest ona ani miastem, ani wsią, ale malutriftł osadą, położoną w wschodniej Oalieyi mitozy Stryjem a Żyd*:xo- wem, gdzie do niedawna rozciągały się bory dębowe w promienia milowym. Dziś już tych polakich borów na iem miejscu nie na i tylko kilka starych wiekowych dębów wśtM łąk i ziemi uprawiwj świadczy o ich dawnem istnieniu.
JKoebawina jednak sławną i głoś»ą jest x cudownego Uraził frf.j JRcdzicielki już od r. 1(>46. W tym roku bowiem, — jak ■fpirdzili ped przysięgą zacni i wiarogodni świadkowie1) — Anoa BajMikowska, szlachcianka, jadąc. do Żydaczowa, na dębie przy iŁkj spostrzegła obraz Matki Boskiej. Przeniesiono go z czcią Kfriuoła parafialnego w sąsiedni^ Rudzie, lecz rano spostrze- Jlwi.', te obraz znikł i zaraz petem znaleziono go na tym samym |i.yc n Kochawinie. Jeszcze parę razy przenoszono go do kościoła lartfiaiucgo, ale obraz siłą nadziemską przenosił się na pierwotne Kj&e. Zbudowano więc przy tym dębie drewnianą kapliczkę ■raiesiczoro w niej cudowny obraz Bożej Rodzicielki. A kiedy Hlicicj zbudowano w Kochawinie drewniany kościółek parafialny, Łjjksiono do niego i obiaz cudowny, do którego wierni garnęli Ki lic/nych swoich potrzebach. W r. 1818 przybyła tu wśród Ećmj pory, przebywszy kilkunastomilową podróż (ze Staninła- Bfn), pewna pobeżi a matka z dziecięciem zaledwie jednoroezneiu,
od urodzenia wątłe, przez lekarzy opuszczono, nic robiło Kkbej nadziei życia. * Jeśli umrzeć ma, — mówiła pobożna Łrini) — niech umiera u stóp Matki Bożej* — i złożyła zaledwie ■(tire dziecię na ołtarzu przed cudownym obrazem. Najświętsza I hi lu mile pi7yjęła tę ofiarę i nie tylko uzdrowiła dziecię, ale je I uii,"'a w szczególniejszą swoją opiekę. Odtąd dziecina zdrowo I martoła, a Matka Boża dziwnie kierując losami jego żyda, wpro- K?i4xilji je między sługi ołtarza Pańskiego, a dyecezya krakowska Eflatfe się niem jako swoim pasterzem. Ksiądz biskup krakowski I i tanlycał Albin Dunajewski był tem szczęśliwem dziecięciem, I ktdre Najświętsza ranna w Kochawinie od zarania życia wzięła I k opieką swoją. Prawdziwość powyższego opowiadania nie ulega I talttj wątpliwości, gdyż je potwierdził własnoręcznie dnia 4 gru- I. dii* 1880 r. sam X. biskup Dunajewski.
W czasie zamieszek politycznych w Galicyi cześć Matki I Mifj w Kcchawinie zmalała, ale wkróteo wzmogła się, gdy I w niku 1847 osiedlił się tu ksiądz proboszcz Piętru ski, wielki I czciciel Matki Najświętszej. On też w r. 1868 rozpoczął budowę I D< v<go kościoła murowanego. l>zicło przez niego zaczęte prowa- tlnł dalej od r. 1886 obecny proboszcz X. Jan Trzepirtski, szam- I"«vr. Ojca św. Na miejscu objawienia się Matki Boskiej postawił iwtg piękną kaplicy murowaną, a obok niej zakład p<xl wezwa- cht, frr, Józefa dla dziewcząt sierót, które wychowywane przez I iMtrj zakonne, mają stanowić straż Matki Boskiej Kochawióhkicj. 0U> fiie wychowuje się 40 dzieci w tym zakładzie.
Dukoń«tył także budowy kościoła, zaczętej przez jego po- [ jmdnika. W r. 1894 odbyło się tegoż uroczyste poświęcenie i poniesienie do/l cudowi!ego obrazu przy udziale tr/cn-h bisku- I f4w, lkzccgo duchowieństwa i HO tysięcy ludu wiernego. Odnowił i [.iwiększył takie obecny proboszcz plebanię dla siebie i kapła* r:v», spieszących tu z pomocą duszpasterską, a dla piel Rzymów j<‘!awił dość obszerny dom gościnny. Pf>dniósł jeszcze wieżę l dflną do 52 metrów, całą piękną świątynię otoczył wysokim, uctwiym nuircm, a dalsze części dokoła kościoła obsadził własno- ręcznie tysiącami drzew szpilkowych. Koch aw i na więc robi dziś jtti xdaleka bardzo miłe na pielgrzymie wrażenie, tem milsze, Se nic taa w niej ani jednego szynku żydowskiego, nie widzi się iuJM pijanych, nie słyszy ładnego zgiełku, nie ma w niej stałych Bn*zkańców w większej liczbie, gdyż osadę kochawińską stanowią: 1 u.ół z cudownym obrazem, plebanin, dom gościnny, mieszkanie dla phi/by kościelnej, kaplica objawienia się Matki Boskiej i zakład i:l« sierót Z całego serca pragnąłby ksiądz Trzepiński, aby Kofta w i na została w takim stanie na, zawsze. Wie przecież dobrze, to .stali mieszkańcy bardzo oswajają się z swojemi ćwiętościami, się próżniactwu i innym przywarom i żyją zwykle tylko i pielgrzymów. Dobre jego chęci i skuteczne, działanie znalazły *itlkic uznanie wśród naszego katolickiego społeczeństwa, a prze- <kvruysflaem towarzyszyło im błogosławieństwo Boże. Parafia pcdniośła się już bardzo pod względem religijno-moralnym, a przed cuiiownym obrazom Matki Boskiej Kocliawińskiej klęczą codziennie
') Choicych lepiej poznać hiMoryę tego cudownego miejsca, odsyłam i!'.- r.i.cłka, ogłoszonego w Krakowi? |um X. Maran* C zermińskiego jł To- ttiny-.twa Jezusowego, pod tytułem: »Koeliawina w przeszłości i dobie •!x ncj r okazy i koronacyi obrazu Maiki Boskiej w roku 19l2«, sUor. 96.
-nieraz bardzo wybitni pielgrzymi: biskupi, kapłani, świeccy dostojnicy, a w niektóre uroczystości spieszą doń bardzo liczno pielgrzymki. I z dobrowolnych ofiar czcicieli Matki Bcskiej powstała dzisiajsza Kochawina. A kiedy ksiądz Trzepiński, zachęcony przez księży biskupów, podniósł myśl ukoronowania cudownego obrazu złotemi koronami, cała wschodnia Galrcya przy klasnęła tej pięknej myśli. Niewiasty polskie przesyłały swojo złote pierścionki, bransoletki, brylanty i inne drogie kamienie, a lud ubogi złożył na korouacyę swojej ukochanej Matuchny ofiary groszowe.
Akt koronacyjny, tak ważny w dziejach naszycli, został wyznaczony r.a 15 sierpnia, w tym samym miesiącu, w którym odbył się międzynaiwlowy kougies ku czci Kiólowej niela na zachodzie w Trewirze. 1 u nas w Kochawinie odbywały się ku czci Matki Boskiej kilkodniowe nabożeństwa z czterema naukami co dzień, głoszonomi przez misyonarzy 00. Jezuitów ze Lwowa. Na uroczystość koronacyjną zjechało pięciu naszych biskupów: X. arcybiskup Wilczewski, księża biskupi: Pelczar, Wałęga, Fischer
i Nowak oraz kilku prałatów. Nie było niestety z księży lńskupów ruskich ani jednego, co tem bardziej podpadało, żc ludu ruskiego na koronacyi była przynajmniej połowa. Także codziennie było |>o kilkudziesięciu kapłanów, a w dniu ostatnim siedziało nas w konfesjonałach do 150, spowiadając Polaków, Rusinów i Niemców katolików, zamieszkałych we wschodniej Cralicyi. Nie była też to uroczystość wyłącznie polska i dla tego jeden z misyonarzy miewał nauki do ludu ruskiego po rusku, a także i do nielicznych katolików Niemców ksiądz Badeni miał kazanie w ich języku. Księża biskupi zaś w swoich kazaniach obejmowali ojcowskiem sercem i bratni naród ruski, nawołując wszystkich do trwania ni7v Kośoiple k a folii kim. w miłości ku wsnólnei nas/ei Królowe i